*Matchday*
Rozmowy z chłopakami, kilka konferencji, nawał pracy związany z przygotowaniami aż w końcu nadszedł dzień meczu, najważniejszy dla każdego piłkarza - dziś bowiem miało się rozstrzygnąć kto zostanie Mistrzem Niemiec. W związku z tym od rana w domu panowała nerwowa atmosfera.
-Gdzie są moje nowe korki, które kupiłem specjalnie na ten mecz? - kolejny raz wszedł do kuchni i zakłócił moje starania związane z przygotowaniem pomeczowej kolacji.
-W sypialni w szafie stoi czarne pudełko, tam je znajdziesz - rzuciłam krojąc warzywa.
-Dziękuje.
Dokładnie trzy godziny później siedziałam w sektorze przeznaczonym dla rodzin piłkarzy. Chłopcy rozgrzewali się na boisku, już za chwile miało się rozpocząć spotkanie. W międzyczasie omawiałam z Klaudią jej ślub z Lewym, który miał odbyć się dokładnie za miesiąc. Obie nie mogłyśmy się tego doczekać. Naszą rozmowę przerwał hymn Niemiec.. Tak się zagadałyśmy, że nie zauważyłyśmy jak chłopcy weszli na boisko. Miło było zobaczyć Reusa, ale moje serce dziś było w Monachium i to za bawarski klub trzymałam kciuki.
Od samego początku gra była bardzo brutalna, faul gonił faul. Co chwilę ktoś zwijał się z bólu na murawie. Żółte kartki, czerwone kartki, 11.... sędziowie przechodzili samych siebie, ale mieli rację - musieli jakoś panować nad grą. W 30 minucie Lewandowski przejął piłkę od Auby, podał ją do Mario, a ten pewnie trafił w okienko! Przebiegł po boisku ciesząc się possał kciuk ogłaszając w ten sposób, że zostanie ojcem; następnie pokazał jeszcze serduszko w moim kierunku. Uśmiechnęłam się tylko i pokręciłam głową - zdecydowanie mój mąż był wariatem. Cały mecz skończył się wynikiem 4:2 dla gospodarzy. (hat-trick Roberta i jedna bramka mojego męża.) Bayern cieszył się z kolejnego Mistrzostwa Niemiec, Borussia niestety przegrała. Było mi ich żal,szczególnie mojego taty, ale przecież ja nie miałam na to wpływu.
Wiedziałam, że impreza jest nieunikniona, więc zaraz po zakończeniu małego świętowania w szatni i niezliczonych wywiadów z dziennikarzami udaliśmy się do domu żeby zmienić ubrania i pojechać do jednego z klubów. Po godzinie ubrana w
wyszłam wraz z mężem do klubu Millennium gdzie czekali na nas pozostali. Impreza trwała do samego rana. Jej efektem było to, że wszyscy mężczyźni zostali wyprowadzeni z lokalu przez swoje partnerki. Mario jeszcze w miarę kontaktował jednak chyba zapomniał na chwilę jak się chodzi. Nie dość, że byłam mega zmęczona to musiałam go ciągnąć do domu. Cieszyłam się, że to tylko jedna ulica dalej. Gdy znalazłam się w mieszkaniu zaprowadziłam Mario na kanapę i przykryłam kocem, a sama udałam się na górę. Nie zdejmując sukienki położyłam się na łóżku i po chwili zasnęłam.
-Kochanie... - usłyszałam cichy szept nad swoją głową.
-Ta? - wydusiłam nie otwierając oczu.
-Jest już 14, więc wstawaj. Zrobiłem obiad - pocałował mnie w policzek.
-Sekundę skarbie - zakryłam głowę kołdrą.
-Okej, czekam na dole - gdy zniknął za ścianą, wstałam i udałam się do łazienki. Zrzuciłam ubrania i weszłam pod prysznic. Po półgodzinie owinięta ręcznikiem wróciłam do sypialni, założyłam wygodniejsze rzeczy i dołączyłam do mojego męża.
-Długo kazałaś na siebie czekać - uśmiechnął się stawiając przede mną talerz z kanapkami i kubek ciepłej herbaty.
-Dziękuję, jesteś kochany - pocałowałam go i zabrałam się za posiłek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że się spodoba. :)
Do następnego ! :*
-Kochanie... - usłyszałam cichy szept nad swoją głową.
-Ta? - wydusiłam nie otwierając oczu.
-Jest już 14, więc wstawaj. Zrobiłem obiad - pocałował mnie w policzek.
-Sekundę skarbie - zakryłam głowę kołdrą.
-Okej, czekam na dole - gdy zniknął za ścianą, wstałam i udałam się do łazienki. Zrzuciłam ubrania i weszłam pod prysznic. Po półgodzinie owinięta ręcznikiem wróciłam do sypialni, założyłam wygodniejsze rzeczy i dołączyłam do mojego męża.
-Długo kazałaś na siebie czekać - uśmiechnął się stawiając przede mną talerz z kanapkami i kubek ciepłej herbaty.
-Dziękuję, jesteś kochany - pocałowałam go i zabrałam się za posiłek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że się spodoba. :)
Do następnego ! :*
Boże jakie krótkie :-D no cóż świetne :-)
OdpowiedzUsuńLedwo zaczęłam już skończyłam, a serio byłam ciekawa co dalej 😞
OdpowiedzUsuńto słodkie ze strony Gosi, ze mimo tego, ze jest zoną Goetze to przejmuje się pszczółkami 🐝
W sumie nawet nie wiem co napisać🙊
Życzę dużo weny i pozdrawiam cieplutko ❄
PS. Zapraszam do siebie 🙊 💕
Dziękuję ! :)
UsuńSłonko, nie widzę zakładki na spam, więc zostawiam Ci tu link do nowej historii, mam nadzieję, że Ci się spodoba. :D
Usuńhttp://burning--desire.blogspot.com/ :)
Gosia xD rozdział świetny, ale krótki. Będziesz wstawiała nowe rozdziały? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPS. Może ktoś poda mi jakieś linki do opowiadań o Mario, bo już wszytskie przeczytałam ze stron w necie, a może będą takie które jakos pominełam
Nowy rozdział wstawię już niedługo.
UsuńPozdrawiam.:)
Jestem! Wszystko nadrobione.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy osobiście, na miejscu Małgosi, wybaczyła mężowi zdradę w tak krótkim czasie, ale to była jej decyzja i jak narazie widzimy, że była ona słuszna. Tylko... jakoś nie podoba mi się ta ich sielanka. Czuję, że w najbliższym czasie coś się zdarzy, niekoniecznie dobrego. Ale gdyby nie to, historia nie byłaby ciekawa, prawda?
PS. Hat-trick Lewandowskiego aaaaaaa :D Ale i tak serce się kraja z powodu porażki Borussii.
Weny i do następnego!
A, no i będziesz mnie informować, prawda? :)
UsuńDziękuję za opinię ;)
UsuńJasne, że będę informować :)