poniedziałek, 18 stycznia 2016

Rozdział 7 :)

*Some time later*


*Ślub Klaudii i Roberta*


Dzisiaj nadszedł dzień, w którym Klaudia i Robert mieli powiedzieć sobie sakramentalne "tak". Od rana trwały przygotowania - zdenerwowana i pełna wątpliwości panna młoda chodziła po domu i sprawdzała czy wszystko jest okej i co chwilę dzwoniła do pani Iwony żeby się dowiedzieć czy z małym wszystko w porządku. Wreszcie po długich namowach dała się przekonać do obejrzenia filmu ,,Ojciec chrzestny" ( w sumie sama go wybrała) i potem zaczęła się ubierać. Miała piękną suknię - kupił ją Robert chcąc zrobić przyszłej żonie przyjemną, ale kosztowną niespodziankę.

2 godziny później siedzieliśmy w ławce i czekaliśmy na rozpoczęcie ceremonii. Było to w Polsce, ale czułam się tak jakbyśmy byli w Niemczech i to w dodatku na naszym ślubie. Do ołtarza pannę Weksler poprowadził mój tata, gdyż jej biologiczni rodzice zginęli w wypadku samochodowym już jakiś czas temu. Moje rozmyślania przerwało rozpoczęcie mszy.  Była bardzo uroczysta, a między tą parą czuć było kipiące emocje - wielką i bezgraniczną miłość, oczekiwanie na to aż wreszcie Bóg połączy ich na zawsze.
Po ceremonii i składaniu życzeń udaliśmy się do restauracji, w której miało odbywać się przyjęcie. Zajęliśmy wyznaczone miejsca i z podziwem oglądaliśmy pierwszy taniec młodej pary. Po wszystkim na parkiet mogły wejść inne pary i wtedy wesele rozpoczęło się na dobre.
-Kochanie wyglądasz zniewalająco - szepnął w pewnym momencie mój mąż.
-Dziękuję, starałam się - wtuliłam się mocniej w niego.
-A jak dzidziuś? Dobrze się czujesz - położył mi dłoń na brzuchu i spojrzał głęboko w oczy.
-Tak, tak, wszystko w najlepszym porządku.
-To dobrze. Chodź może na spacer skarbie? Tyle tu gości, że nikt nie zauważy naszego zniknięcia, a zaraz wrócimy - zaproponował.
-Okej, z miłą chęcią - mówiłam gdy zmierzaliśmy w kierunku wahadłowych drzwi. Na zewnątrz mój mąż narzucił mi na ramiona swoją marynarkę, bo zapomniałam z sali zabrać kurteczki.
-Słoneczko, mam coś dla Ciebie - zatrzymał się nagle w romantycznym miejscu na środku parku.
-Tak teraz?
-Mhm, poczekaj - sięgnął do kieszeni marynarki. Cały czas to niosłam i nie zorientowałam się nawet. W jego rękach zalśniło czerwone pudełeczko w kształcie serca - Skarbie, dokładnie dzisiaj mija 6 miesięcy od momentu zawarcia naszego małżeństwa. Wiedz, że bardzo Cię kocham i że żałuję wiesz czego i cieszę się, że będziemy mieli dziecko. Proszę przyjmij ten skromny prezent - podał mi opakowanie.
-O jaaaa... zawsze o taki marzyłam. Kocham Cię skarbie, jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało i przepraszam, że zupełnie zapomniałam o tym, że to już dzisiaj - przytuliłam się do niego i pocałowałam.
-Wybaczam, a teraz pozwól - wsunął mi na palec kolejny pierścionek


-Wracamy? - zapytałam po dłuższej chwili.
-Tak chodźmy, jest trochę zimno, jeszcze się przeziębisz.

Po półgodzinie weszliśmy z powrotem na salę weselną. Jedynymi osobami, które zauważyły, że nas nie ma byli państwo młodzi, ale szybko wyjaśniliśmy sytuację i wróciliśmy do zabawy. Nad ranem bardzo zmęczona, ale szczęśliwa ułożyłam się obok męża na hotelowym łóżku i bardzo szybko zasnęłam. Nie wiedziałam, że będzie to jeden z dni który zapamiętam na bardzo długo, może nawet na zawsze.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam :) Długo mnie tu nie było... bardzo długo... w sumie nie mam nic na swoje wytłumaczenie, I za to u góry też przepraszam - nie wiem  jak to wyszło, ale chyba jest kiepskie. No, ale chciałam dzisiaj coś dodać, a jest już 23:50 :)
Myślę, że następny post pojawi się szybciej.
Buziaki :*

P.S. Po prawej stronie pojawiło się pewne udoskonalenie z myślą o Was oczywiście i o tym żeby nie było tu niepotrzebnego spamu. Korzystajcie. ;)

8 komentarzy:

  1. Jak romantycznie <3 super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :)
      Jakiś taki romantyzm mi się ostatnio włączył xD

      Usuń
  2. w pierwszej chwili, gdy zobaczyłam zdjęcie pierścionka pomyślałam "aaaaaaa, oświadczy jej się!", ale później uświadomiłam sobie, że oni przecież są już małżeństwem (pół roku, jak powiedział Mario) XD naprawdę długo cię nie było, oby kolejny rozdział pojawił się tak jak zapowiedziałaś - szybciej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za opinię :-) myślę, że dodam nowy post dużo szybciej :)

      Usuń
  3. Nadrobiłam wszystkie rozdziały! :D
    Więc tak... Opowiadanie jest świetne, tak jak zresztą Twoje wszystkie :3
    Taki romantyczny ten rozdział! Ah! Rozpłynęłam się! *o* Pożenili się, a to najważniejsze i mam nadzieję, że będą szczęśliwi! :)
    Przepraszam, że tak u mnie średnio z komentowaniem, ale wiadomo, że klasa maturalna to nie przelewki! :D
    Będę wpadać o ile czas mi na to pozwoli, a w międzyczasie zostawię link do mojego opowiadania w Twoim spamowniku, żeby Ci tu nie śmiecić :D
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję, że dodasz już wkrótce! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Każda opinia bardzo się dla mnie liczy :) Na pewno zajrzę na Twojego bloga i skomentuję :)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. No więc,
    .
    .
    .
    .
    Nie wiem co powiedziećXD
    Chciałabym poznać jakieś szczegóły ślubu Klaudii i Roberta, a nie tak pobieżnie ale mimo to rozdział super :D
    Mario jest cudownym facetem ♥ Mieć takiego to marzenie! Dostawać pierścionki na takie okazje to marzenie>>
    No nic, czekam na następny rozdział ♥
    Pozdrawiam cieplutko♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej szczegółów na temat ślubu Klaudii i Roberta znajdziesz tutaj -----------> http://klaudia-bvb-story.blogspot.com/ :)
      Dziękuje :*i pozdrawiam :*

      Usuń